środa, 13 kwietnia 2016

Pogoda bardzo sprzyja zajęciom w terenie, dlatego też wybraliśmy się na naukę latania bezzałogowymi statkami powietrznymi.

Człowiek jako stworzenie odbierające obraz w ponad 90% z normalnej perspektywy (wysokość oczu) inną perspektywę obrazów odbiera jako coś nadzwyczajnego. Oprócz żabiej perspektywy chyba najbardziej interesującą jest perspektywa z lotu ptaka.

Do zrealizowania zdjęć czy filmów tego typu potrzebna była do niedawna ekipa składająca się z pilota helikoptera, operatora zdjęć odpowiednio przygotowanego do robienia zdjęć z powietrza no i jak by nie było sam helikopter, na co nie mógł pozwolić sobie reżyser nieposiadający odpowiedniej ilości środków do zarejestrowania danej sceny z lotu ptaka. Rozwój techniki coraz bardziej wpływa na łatwość realizowania różnego rodzaju zdjęć. Tak jak kamery stały się wręcz na tyle kompaktowe, że można je dosłownie unieść jednym palcem czy nawet schować w guziku marynarki, tak samo ekipę filmową z helikopterem zastąpiono bezzałogowymi statkami powietrznymi, wyposażonymi w kamery, bądź takie które są osobno dołączane i nie potrzebują ani operatora kamery ani wyspecjalizowanego pilota helikoptera, a za nas automatycznie ustawią przesłonę, czułość czy ostrość. Wystarczy odrobina zdrowego rozsądku, wyobraźni, wolny areał, w którym najlepiej zaczynać swoją naukę z obsługi tego rodzaju sprzętu, no i doszkalanie swoich umiejętności poprzez jak najczęstsze latanie. Tak jak programowanie w informatyce trzeba wysiedzieć, czy za drugi przykład podać można montowanie filmów w programie do montażu, tak samo swoje umiejętności nad prowadzeniem dronów trzeba wylatać.

Do dyspozycji mięliśmy dwie sztuki dronów marki DJI, z których jeden z nich wyposażony był w małą sportową kamerkę GO PRO rejestrującą przebytą trasę. Szkoda tylko, że jedna bateria starcza na zaledwie 20-25 minut lotu, ale przyznać trzeba, że latanie dronami nawet dla dorosłej osoby sprawia wiele frajdy.

Dron dotrze tam gdzie nie dotrze helikopter. Przeciśnie się przez luki między budynkami, drzwi, bramy, mosty, czego nie można powiedzieć o helikopterze który swoimi gabarytami i niebezpieczeństwem w podchodzeniu tak blisko do niektórych obiektów zostaje wykluczony z tego rodzaju działań.

Aby móc w przyszłości wykorzystywać materiał z dronów, wyposażyliśmy się w gimbala marki Zenmuse. Urządzenie to stabilizuje kamerę zawieszoną na dronie, niweluje drgania i poziomuje ją nawet przy ostrym skręcie czy zmianie położenia drona podczas swojej trajekcji lotu. Podgląd obrazu z kamery na żywo odbieraliśmy za pomocą fal wifi na telefonie. Przyznać trzeba że widok z kamery zamontowanej na dronie zapiera czasami dech w piersiach, tym bardziej jeśli szybujemy na tyle wysoko, że sami balibyśmy się będąc na takiej odległości od ziemi.

Całość sprzętu jest dosyć kosztowna i droga w utrzymaniu w razie awarii, ale warto spróbować czegoś nowego i innego spojrzenia na swoją okolicę niż tylko z perspektywy oczu. Może akurat odkryjemy coś nowego i zainspirujemy się jakimś miejscem, którego zwykle nie zauważaliśmy.

Już niedługo przygotujemy krótki materiał filmowy, w którym wykorzystamy drony i kamery sportowe ukazujące piękno naszej okolicy z lotu ptaka. Zapraszamy do śledzenia naszej strony.









Autor: AB

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz